czwartek, 14 marca 2013

Stonka Gate czyli jak wysłać dziecko na obóz

Jeszcze dobrze nie przebrzmiały w głowach echa ostatniego lata w Jakubowie, a tu już  lista na nowy obóz, a z nią głowy pełne pytań i braków odpowiedzi :) Obiecywałam sobie solennie, że zaraz po ubiegłorocznym obozie zbiorę się, usiądę i napiszę różne przemyślenia, ale jak to w życiu bywa, zawsze coś. Ech te listy priorytetów... Ale co ma być powiedziane, to się po głowie kołacze, chodzi z kąta w kat, odbija się i co jakiś czas w końcu wypływa:)
Emocje zapisowe już za nami, teraz czas na chłodne kalkulacje. I tu zaczynają się właśnie korowody pytań.
Pierwsze i kardynalne pytanie brzmi zawsze "Sempai, czy moje dziecko nadaje się na obóz? I to jest pytanie, na które odpowiedź wymaga wielkiej szczerości  i maksimum dyplomacji. Obie rzeczy - w zasadzie nie do pogodzenia:) Bo zasadniczo - nadaje się każde dziecko, ale nie wszystkie należy wysyłać na obóz :) o ile przedtem nie zostaną spełnione podstawowe zasady, dzięki którym dziecko wróci zadowolone, rodzice będą spokojni, a wychowawcy nie osiwieją bardziej niż muszą:). I bynajmniej - nie mam na myśli tylko zasad dotyczących dzieci...ooo, te spełnić łatwo:) Mam na myśli raczej podejście do tematu i postawy roszczeniowe głęboko zakorzenione w nas samych, dorosłych.
Jak wiadomo powszechnie - pierwszym i podstawowym priorytetem na naszych obozach jest to, żeby dzieci były dobrze zaopiekowane, bezpieczne i dobrze się bawiły oraz wyniosły z obozu maksymalnie dużo dla siebie. Śmiem domniemywać, że cel ten jest całkowicie zbieżny z tym, jaki mają rodzice wysyłając dziecko na obóz. Ze swojej strony dwoimy się i troimy, pracujemy nad programami wychowawczymi, stawiamy cele, realizujemy je, robimy przygotowania, wdrażamy nowe rozwiązania i weryfikujemy co roku materały... obóz to przygotowania jak na wojnę - co roku inną - bo armia się przecież zmienia:)
Pomyślałam więc sobie, że skoro my możemy i chcemy poświęcać tyle czasu na dobre przygotowanie fajnej imprezy dla naszych dzieciaków, to może czas zrezygnowac nieco z dyplomacji i wyłożyć kawę na ławę:)
Zatem, oto kilka podstawowych reguł, jakimi należy kierować się wysyłając dziecko na nasz oboz.

Drogi Rodzicu, jeśli :
- Twoje dziecko do tej pory wyjeżdżało na wakacje wyłącznie z Tobą albo dziadkami czy znajomymi i spędzało je leżąc na plaży lub działce, sącząc soczki pod parasolem, z rzadka pogrywając w gry towarzyskie w wąskim gronie i zwiedzając od niechcenia zabytki albo rożne bajkolandie, a głównie tłukąc w PSP albo tablet - dwa razy zastanów się, zanim wyślesz dziecko na obóz. To jest obóz treningowy, nie ma całodziennego przelewania się z boku na bok z przerwą na posiłki. Na obozie jest się w grupie, nikt nie będzie stawał na głowie, żeby wymyślać specjalny program dla jednego zawodnika, który cały czas marudzi, że jest znudzony bo nie ma PSP, a wogóle, to pograłby na kompie i poleżał zamiast iść z grupą na zajęcia. Tak, owszem, każdy wychowawca wykorzysta wszelkie znane sobie i innym wychowawcom środki, żeby dziecko włączyć w działanie, ale do niczego go nie zmusi. Jeśli ciągle jesteś zdecydowany, że obóz to jest dobre rozwiązanie (ja uważam, że świetne) - przygotuj dziecko zawczasu na to, co na nim zastanie. I to nie na 2 dni przed wyjazdem. Powiedz mu, że będzie miało dużo zajęć, będzie zmęczone, czasem obolałe, ale za to będzie dużo fajnej zabawy, będą koledzy i koleżanki (tu warto dodać odpowiednią dygresję o tym, że fajnie jest poznawać nowych ludzi, a nie kisić się tylko w jednym towarzystwie) i że bardzo ważne jest, żeby się w tę zabawę włączać. Weź pod uwagę również fakt, że dziecko naprawdę wróci zmęczone i być może przez pierwsze dwa dni po obozie będzie zwyczajnie osowiałe i śpiące.

- Twoje dziecko jest przyzwyczajone do stania pod prysznicem przez 20 minut co wyczerpuje zapas gorącej wody z całego 100 litrowego bojlera przewidzianego na jednorazową kąpiel 4 osób w domku - nie dziw się, że myje się w zimnej wodzie i nie żądaj polepszenia warunków bytowych. Inne dzieci też mogą mieć takie przyzwyczajenia - więc raz wystarczy dla jednego, a raz dla drugiego. Raczej naucz dziecko, że kąpiel pod prysznicem powinna zająć maksimum 5 minut, a wodę należy odkręcać tylko wtedy, kiedy trzeba się namoczyć albo spłukać z mydła. (aspekt marnowania wody pomijam jako oczywisty).

- Twoje dziecko uważa - że jedna łazienka z 3 prysznicami to zbyt mało na 12 osób, a pokój musi być 2 osobowy z własną łazienką, bo czekanie na pójście pod prysznic uwłacza jego godności -  wyślij je na wyjazd indywidualny do wielogwiazdkowego hotelu, a nie na obóz. W innej wersji - wyślij na obóz, ale naucz przedtem, że najważniejsze jest to, że łazienka jest czysta, przyzwoita, dostępna w każdej chwili i że o fajnym wyjeździe nie decyduje 1 osobowy pokój w TV i internetem, tylko towarzystwo, w jakim się człowiek znajduje i to co z nim robi. Warto poruszyć tu też  intrygujący temat "skąd się biorą kolejki pod prysznicem?":) Sam też przy okazji zastanów się, czy żądając dla dzieciaka standardu hotelu z gwiazdkami, nie robisz mu niedźwiedziej przysługi? Jak potem przeżyje w schronisku górskim albo w akademiku/hotelu/ pensjonacie, gdzie łazienki są wspólne na korytarzu? Czego Jaś się nie nauczy...

- Twoje dziecko uważa, że pająki, wije, chrząszcze i mrówki to coś, co może mieć zakaz wchodzenia do domków stojących w lesie - wytłumacz mu, że przyroda to nie tylko las na ekranie komputera, nie można dać mrówkom bana i nie zgłaszaj proszę zastrzeżeń do wychowawców, że "w domku są robaki". Tak, są i będą dopóki nie wybetonujemy całego świata.

- Twoje dziecko jest przyzwyczajone do myślenia za nie, podawania mu ubrań do ręki przy ubieraniu się, noszenia za nim ręcznika, decydowania co ma założyć, czy ma wstać czy usiąść, sprzątania po nim i wogóle, personalnego, osobistego całodobowego sterowania, oraz zasypiania o 20.00 w całkowitej ciszy - przygotuj dziecko i siebie na głębokie rozczarowanie. Opieka nad dzieckiem w grupie polega na "dopilnowaniu prawidłowego działania w każdej sytuacji - społecznej, emocjonalnej, osobistej":)) a nie na myśleniu za nie i przewidywaniu jego zachcianek czy przyszłych problemów. Wychowawca to człowiek, nie cyborg. Nie wszystko zawsze zauważy. Brzmi okrutnie i brutalnie - ale żaden wychowawca nie jest w stanie poświęcić 100% czasu jednemu dziecku, bo inne wymagają też jego uwagi i zaangażowania. Każde dziecko jest dla nas ważne i każde wymaga indywidualnego podejścia i opieki - ale to nie jest wyjazd 1:1. (1 wychowawca : 1 dziecko)

- Twoje dziecko sprawia problemy wychowawcze, staje kantem, odmawia współpracy i trwa walka o przetrwanie w grupie - nie udawaj wielce zdziwionego, tylko raczej zastanów się dlaczego tak się dzieje i wesprzyj wychowawcę i dziecko ale nigdy, przenigdy nie mów mu, że to jest przecież dla niego (wychowawcy) świetne nowe doświadczenie pedagogiczne i nie dawaj do zrozumienia, że powinien być Ci w zasadzie wdzięczny, że mu umożliwiłeś jego przeżycie:)

- Twoje dziecko ma milion wątpliwości, strachów i obaw przed wyjazdem - posłuchaj go, zastanów się wspólnie z dzieckiem, z czego wynikają i czy są rzeczywiście prawdziwe - ale nigdy nie wysyłaj go na siłę z obietnica "zobaczysz, będzie fajnie, a jak tylko Ci się nie będzie podobało, to Cię zabierzemy". Taka obietnica od razu na wstępie wytrąca wychowawcy z ręki większość narzędzi do asymilowania dziecka na obozie. Proszę nie mylić takiego podejścia z dawaniem poczucia bezpieczeństwa.

 - Twoje dziecko wyjeżdża z domu na obóz bez Ciebie, gdzie ma swoje zajęcia, swoje towarzystwo, swój rytm dobowy, swoje problemy i radości, a Ty nie potrafisz poradzić sobie z tym, że ta osobna istota ma prawo do bycia chociaż przez 1 dzień bez Ciebie, nie słuchania Twojego głosu, nie opowiadania Ci o swoich przeżyciach i wogóle spędzenia czasu osobno bez Ciebie w tle - zacznij pracę nad sobą zanim wyślesz dziecko na obóz:). Nie ma nic bardziej przykrego niż rodzic, który wogóle nie zważając na chęci dziecka, lansuje na siłę swoje potrzeby i codziennie nawija mu przez telefon makaron na uszy " bo on/ona MUSI porozmawiać z dzieciakiem". Nie widzicie min dzieci, jak z Wami rozmawiają przez telefon... stojąc przykładowo na pomoście, wyciągnięte z wody w czasie szaleństwa kąpielowego i przestępując z nogi na nogę, bo nie mają odwagi Wam powiedzieć, że już by chcieli wrocić do zabawy...a tu jeszcze gadka i gadka... A co robiłeś? A gdzie byłeś? A czy majtki zmieniłeś? A co było na obiad? i końca nie słychać...a zabawa ucieka.

Wszystko to trudne, niepopularne, zakrawające na obrazoburstwo...ale co tam. Do piekła z dyplomacją:) Ja wiem, że każde dziecko jest dla rodzica najważniejsze, najmądrzejsze, najukochańsze i nieba by mu przychylił - i tak być powinno. Popieram w całej rozciągłości. Ale dziecko to mały człowiek, członek społeczeństwa, przyszły student, pracownik, pracodawca, rodzic - czeka na nie wiele ról i do wszystkich przygotowujemy je od małego. Nie zawężajcie świata dzieci tylko do własnych wyobrażeń, standartów, wymagań. Nie podsuwajcie im wszystkiego pod nos, nie myślcie za nie. Pozwalajcie im doświadczać świata takiego jakim jest, bez ciągłej ochrony, sprawdzania czy wszystko w porządku, czy woda nie za ciepła, czy kalosze założone, czy kurtka zdjęta, czy plecak spakowany... Im szybciej dziecko pozna proste połączenia typu: pada deszcz - weź parasol i nauczy się je samo stosować - tym lepiej.  Z małych "sterowanych" Kaziów wyrastają bezmyślne młode Kaziki, które nie potrafią sobie ukroić chleba (bo zawsze był już w kromkach) a potem dorosłe Kazimierze, które nijak nie rozumieją zasad wzajemności, wspólnoty, wymiany doświadczeń, brakuje im empatii i myślenia przyczynowo - skutkowego i tylko oczekują, oczekują i oczekują...daj im, daj im i daj...
Zawsze wszystkim tłumaczę, że obóz to ma być lekcja samodzielności - ale nie zdalnego sterowania, tylko samodzielności. Wychowawca to nie "władca pilota do dziecka" tylko opiekun, doradca, pomocnik. I o to będę walczyć, czy się to komuś podoba, czy nie. I nie odpuszczę.

I na koniec: NIGDY, PRZENIGDY nie życzcie wychowawcom przy wyjeździe "miłego wypoczynku". To mniej więcej tak, jakbyście powiedzieli skazanemu na powieszenie "miłego wiszenia na linie " :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz